Ale to ja miałam planów w zeszłym roku odnośnie mojego ogródka, ale jak to w życiu bywa plany sobie, a życie sobie.
W okresie od jesieni do wczesnej wiosny w naszym ogrodzie naprawdę duże zniszczenia dokonał kret wespół z nornicą. Nie tylko trawnik oberwał, ale i rośliny rosnące na stałe w ogrodzie. Przyszła wiosna i zapadła decyzje o położeniu siatki w ogrodzie, a w miejscach gdzie nie możemy tego zrobić musimy zrobić zapory choć by dla kreta.
Niestety proces nie jest ekspresowy, bo mąż po wypadku nie da rady z moją pomocą tego zrobić, więc trzeba zatrudnić fachowca do tej pracy, a jak już robić rewolucję to postanowiliśmy zautomatyzować nasz system podlewania.
Takie decyzje niosą za sobą koszty, koszty, koszty. Trzeba więc odłożyć grosza i prace związane z ogrodem wstępnie zaplanowaliśmy na jesień. A na ten moment nasz ogród wygląda tak jak to córka skomentowała – skarbów w ogrodzie szukaliście i wykopki robiliście? No właśnie cały ogród tak wygląda, pełno śladów po kopaniu i kolejnych kopczyków. Wypróbowaliśmy chyba wszystkie dostępne w przekazie potocznym metody odstraszania kreta i nornicy z ogrodu, wszystkie skuteczne przez chwilę, chyba najlepiej działały kulki na mole, ale już nie działają. I tak się właśnie w tym roku poukładało, że nie mam żadnych ziół i warzyw w uprawie.
Jeśli chodzi o owoce to na czereśni mamy zarazę, mszyce i nic
z tego nie będzie. Borówki są zupełnie jeszcze zielone i tak zjadają je ptaki,
może uda się porzeczka czerwona zrobię z niej sok, nie wiele jest porzeczek
czarnych, na maliny poszła zaraza i musieliśmy je obciąć zupełnie więc z
owocami się żegnamy w tym roku. Mróz zaszkodził winorośli, jabłek niewiele
widać na drzewach. Jak widać ten rok nie sprzyja naszym uprawom. Na razie tylko
aronia się dobrze zapowiada, ale jak będzie czas pokaże.
A jak u Was wyglądają tego roczne uprawy ogrodowe/balkonowe/parapetowe?